
Paweł staną
w progu, ścisnęłam jego dłoń pocieszająco. Skinął i wziął
głęboki oddech. Gdy usłyszał muzykę wszedł na scenę. Próba
generalna wyszła nam idealnie. Nie mieliśmy żadnych przystanków
ani potknięć. Poczułam się uspokojona. Skoro teraz wszystko
zatańczyłam poprawnie oraz nie miałam żadnych wpadek, to na
premierze też tak będzie. Krzysiek wyłączył muzykę gdy tylko
zeszliśmy z Maćkiem ze sceny. Pocałowaliśmy się już za
drzwiami. Od niego też wyczuwałam spokój. Wciąż na mnie patrzył.
Paweł zniknął z widoku. Maciek rozejrzał się w poszukiwaniu
kolegi. Gosia która siedziała na kanapie powiedziała.
– Paweł
dostał wiadomość i poszedł na górę – Skinęliśmy i
spojrzeliśmy na siebie. Maćkowi zabłysły oczy.
Zerwał się i
wybiegł, ja tuż za nim. Weszliśmy po schodach i nadsłuchiwaliśmy.
W korytarzu ktoś rozmawiał. Pociągnął mnie do kolumny i
skryliśmy się za nią aby podsłuchać. Wychyliłam się i
zobaczyłam Pawła stojącego obok okien, tuż obok stała Magda.
Czułam się jak szpieg. Maciek pociągnął mnie za rękę i
stanęliśmy we wnęce między oknem, a druga kolumną. Teraz
idealnie widziałam twarze obojga. Magda miała łzy w oczach, Paweł
smutny wyraz twarzy. Jakimś cudem nas nie zauważyli. Usłyszałam
strzępek rozmowy.
– Paweł
przepraszam, że nie rozmawiałam z tobą – Powiedziała –
Stało się coś ważnego w moim życiu i nie mogłam sobie z tym
poradzić.
– To
dlaczego tym się nie podzieliłaś? – Zapytał – Przecież bym
cię wsparł, pomógł. Co takiego się wydarzyło, że dwa dni
zajęło ci ogarnięcie? – Magda wzięła głęboki oddech.
– Jestem w
ciąży – Powiedziała matowym głosem. Paweł otworzył szeroko
oczy, Maciek stojący obok ścisnął mi ramię – Z tobą. Będziesz
ojcem – Dodała spuszczając wzrok, zauważyłam jak łzy spływają
jej po policzku. Stał wpatrując się w nią intensywnie. Chciała
odejść ale Paweł chwycił ją w pasie.
– To
najwspanialsza wiadomość jaką usłyszałem – Krzyknął z
radością i obrócił się wokół własnej osi – Kocham cię
tancereczko – Powiedział głośno i pocałował ją w usta. Magda
roześmiała się, znów ją przytulił. Od Pawła biła radość i
szczęście, nawet miał łzy w oczach. Pocałował ją wprost w
usta. Niespodziewanie klęknął i chwycił za dłoń. Na twarzy
miała zagubienie – Zostań moją żoną – Oznajmił. Maciek za
mną zesztywniał z zaskoczenia. Uśmiechnęłam się szeroko. Magda
wpatrywała się w niego zaskoczona.
–
Oświadczasz się, bo będziesz ojcem czy jaja sobie robisz? –
Zapytała mrużąc oczy. Parsknęłam śmiechem, chyba się czegoś
ode mnie nauczyła przez przypadek.
– Jaj już
użyłem i nie ma po co ich robić. Chciałem się oświadczyć po
premierze, ale ty zaczęłaś dziwnie się zachowywać, nawet
pierścionek kupiłem tylko został w kurtce – Wyjaśnił wciąż
klęcząc i trzymając ją za dłoń – Odpowiesz czy mam tak do
końca świata klęczeć? Już mnie kolana bolą od posadzki –
Stwierdził, parsknęła śmiechem.
– Zostanę
twoją żoną – Oznajmiła.
Wstał i znów ją pocałował
obracając wokół siebie. Maciek nie wytrzymał i wyszedł za
kolumny z głośnym okrzykiem gorzko i gratuluję. Poszłam za nim z
szerokim uśmiechem. Stali zaskoczeni widownią. Przytuliłam
mocno Magdę.
–
Gratuluję, jestem taka szczęśliwa. Widzisz, nie musiałaś się
tak zamartwiać, do tego upiekłaś dwie pieczenie na jednym ogniu.
Męża i dziecko – Zaśmiała się, ocierając łzy wzruszenia.
Maciek uściskał kolegę.
– Paweł,
mam nadzieję, że będę świadkiem na ślubie i stanie się
niezapomnianym – Oznajmił. Pogratulował Magdzie, ja Pawłowi.
– To już
wiem skąd byłaś taka pewna, że nie mam o co się zamartwiać –
Stwierdził z szerokim uśmiechem. Maciek mnie objął ramieniem –
Powiedziała ci, a ty milczałaś.
– Co ty
myślałeś, jesteśmy przyjaciółkami – Uśmiechnął się
szeroko, kręcąc głową jakby nie wierząc w to co się dzieje.
– Jak ty
się znalazłaś? – Zapytał Magdy. Zarumieniłam się lekko, gdy
popatrzyła na mnie – Dobra, jeszcze dodatkowo ją ściągnęłaś,
bo widziałaś jak bardzo się martwię – Przytaknęłam. Parsknął
śmiechem.
– Paweł
ty jej jeszcze nie znasz, zawsze wywinie coś niespodziewanego. Co
prawda czasem to katastrofa... – Powiedział Maciek,
Magda ścisnęła dłoń Pawłowi. Zmrużył oczy.
– I pewnie
o wszystkim wiedziałeś? – Zapytał podejrzliwie. Zarumieniłam
się bardziej, Magda roześmiała się głośno. Maciek przytaknął
– Ty zdrajco! I nie powiedziałeś?
– Paweł,
dałem słowo i miałem takie groźby, że wiedziałem, że są do
spełnienia – Odpowiedział rozbawiony wyrzutem kolegi.
– Niezłe
z was wiedźmy – Powiedział Paweł roześmiany – Jedna lepsza od
drugiej, powinnyście sabat założyć – Zaśmiałyśmy się
głośno. Magda była rozluźniona, ja szczęśliwa że tak się
wszystko potoczyło.
– Jeszcze
podsłuchują prywatne rozmowy – Wtrąciła patrząc na mnie
znacząco.
– To był
Maćka pomysł, bo chciał zobaczyć jego minę – Wskazałam na
Pawła. Maciek szturchnął mnie w ramię, gdy na niego wszystko
zrzuciłam.
– Tak,
teraz będzie się ze mnie nabijał – Odparł Paweł. Maciek
uśmiechnął się szeroko.
–
Oczywiście, będziesz tatusiem. Zaraz znajdziemy pieluszki, mleko i
pampersy w garderobie. Poczekaj jak powiesz o tym Krzyśkowi i
reszcie – Westchnął.
– Wiem,
już sobie to wyobrażam. Poczekaj – Zwrócił się do Magdy,
wybiegając z korytarza. Patrzyła na nas zdezorientowana.
– Chyba
wiem po co poleciał – Powiedział Maciek.
Paweł wrócił po dwóch
minutach w dłoni miał małe czarne pudełeczko. Uklęknął
ponownie przed Magdą otwierając je. W środku był pierścionek
zaręczynowy z małym czerwonym oczkiem. Magda uśmiechnęła się
szeroko.
– A teraz
aby tradycji stało się zadość i przy świadkach. Powtórzę,
zostaniesz moją żoną? – Magda miała łzy w oczach i skinęła
głową. Paweł wstał i nałożył jej pierścionek na palec.
Pasował idealnie.
Krzyknęliśmy z Maćkiem klaskając. Pocałowali
się i przytulili. Do korytarza weszli Krzysiek i Gosia oraz Izabela.
Od razu wiedzieli co się wydarzyło. Wesoło krzyknęli i podeszli
do nas. Pogratulowali narzeczonym. Maciek pocałował mnie w usta.
– Paweł
ma szczęście – Wyszeptał mi do ucha – Ja też mam szczęście
że ciebie mam. Wiedz, kocham cię – Uśmiechnęłam się szeroko.
– Ja
ciebie też kocham – Odpowiedziałam i pocałowałam go.
– Paweł,
szykuj wódkę, wino i bimber. Czeka nas ślub i chrzciny –
Oznajmił Maciek wesoło – To będzie impreza stulecia. Do tego
musimy opić becikowe – Roześmialiśmy się głośno.
– Ta, a
potem będziecie szukać pana młodego na drugim końcu Krakowa albo
pod stołem – Wtrąciłam zgryźliwie.
– Lady,
Paweł ma mocną główkę, chyba że żona mu nie pozwoli imprezować
– Odgryzł się Maciek. Magda zmrużyła oczy.
– A co, ma
siedzieć w domu, pilnować dziecka i zarabiać – Odparowała.
Paweł uśmiechnął się lekko i rozłożył ręce.
– To
wpadłem, chłopaki koniec imprez i szlajania się po nocach –
Krzysiek i Maciek zabuczeli.
–
Poczekaj, już my cię wyciągniemy spod tanecznego buta –
Parsknęłam śmiechem.
– Maciuś,
lepiej uważaj, bo będziesz miał do czynienia nie tylko z Magdą
ale też ze mną – Pogłaskałam go po policzku. Speszył się,
Magda roześmiała się głośno.
– Pati,
przecież my też jak zrobimy imprezę, to przez tydzień nas nie
będzie w domu. Do tego matka chrzestna powinna dawać dobry przykład
dziecku jak podporządkować faceta – Roześmiałam się głośno,
a po chwili przestałam.
– Matka
chrzestna? – Spytałam słabo. Uśmiechnęła się szeroko i
spojrzała na Pawła, skinął głową.
– Tak,
będziesz druhną i matką chrzestną dziecka – Oznajmiła,
poczułam łzy w oczach. Przytuliła mnie mocno – Co ty myślałaś?
Nawet nie próbuj odmawiać. Jesteś i będziesz moją najlepszą
przyjaciółką na dobre i złe – Odwzajemniłam uścisk.
– To czas
szykować prezent na chrzciny i ślub – Stwierdziłam ocierając
łzy – Będę musiała skonsultować się z ojcem chrzestnym, kto
nim będzie? – Magda spojrzała na Pawła, ten uśmiechnął się
zadowolony i wskazał na zaskoczonego Maćka.
– Chyba
żartujesz? – Spytał z niedowierzaniem.
– Nie,
jesteś moim przyjacielem – Odpowiedział – Chcę abyś był
ojcem chrzestnym pomimo wariackiego charakteru – Parsknęłam
śmiechem. Maciek uśmiechnął się szeroko szczęśliwy.
Popatrzyliśmy na siebie.
– To jak
mamusiu chrzestna co kupujemy na prezent? Miotłę, buty taneczne,
czy wódkę? – Machnęłam ręką.
– Wódkę
to on lub ona będzie pić dopiero jak osiągnie pełnoletniość.
Miotłę wolę nie, bo będzie jeszcze gorszą wiedźmą albo
wiedźminem, buty taneczne to zależy czy będzie miał talent po
mamusi czy po tatusiu. Wiem! Kupimy mu Lamborghini – Maciek
parsknął śmiechem.
– Co myśmy
zrobili? – Spytała Magda patrząc na Pawła.
– Jak to
co, stworzyliśmy rodziców chrzestnych z piekła rodem. Ta, Lady
wiedźma – Wskazał na mnie –Ten piekielnik z kotem demonem –
Opowiedział. Uśmiechnęliśmy się z Maćkiem.
–
Jesteście niesamowici – Wtrącił Krzysiek stojący obok –
Zaledwie zacząłem przygotowywać spektakl. Nawet przez myśl mi nie
przeszło, że to się tak wszystko skończy. Tak wariackich miesięcy
nigdy nie przeżyłem, ale nie żałuję. Cieszę się z waszego
szczęścia i wiem, że premiera będzie sukcesem. Pomimo wzlotów i
upadków, wypadków, wściekłości i miłości, niedomówień, to
nigdy nie zamieniłbym na to, co było przedtem. Jedna osoba –
Spojrzał na mnie – potrafiła odmienić życie nie tylko moje, a
dwóch facetów i to o trzysta sześćdziesiąt stopni.
Jesteś niesamowitą kobietą i dla mnie to zaszczyt, że chcesz
występować w moim skromnym spektaklu oraz zostałaś moją
przyjaciółką – Zarumieniłam się od jego deklaracji.
Przytuliłam go mocno – Dziękuję – Wyszeptał mi do ucha.
W tym
momencie wszedł dyrektor. Popatrzył na nas podejrzliwie. Paweł
trzymał Magdę za rękę, ja Maćka. Uśmiechnęliśmy się do niego
niewinnie, tak nam się wydawało.
– Dobra,
co zmalowaliście? – Spytał.
– Nic,
naprawdę – Odpowiedział Krzysiek – Jesteśmy już po próbie i
zaraz pójdą się przebrać – Wskazał na naszą trójkę –
Tylko wydarzyło się coś niespodziewanego – Zmrużył oczy.
–
Dyrektorze, przedstawiam panu, przyszłych rodziców i małżonków
Miszter – Powiedziałam wskazując na Magdę i Pawła, uśmiechnęli
się do niego. Dyrektor popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
–
Żartujesz? Wkręcasz biednego dyrektora aby jeszcze bardziej się
denerwował nie tylko premierą – Parsknęliśmy śmiechem.
– Nie, ona
nie żartuje – Przejął pałeczkę Paweł – Właśnie się
dowiedziałem, że zostanę ojcem a ona – Wskazał na Magdę,
spuściła wzrok zarumieniona na policzkach – Zgodziła się zostać
moją żoną – Dyrektor patrzył na nas i chyba nie mógł w to
uwierzyć.
– Ile
wypiliście? – Wybuchnęliśmy śmiechem.
– Nic nie
piliśmy, to wszystko prawda – Odpowiedział Maciek. Na twarzy
dyrektora zagościł szeroki uśmiech.
–
Gratuluję! – Zawołał i najpierw przytulił Pawła, później
Magdę – Życzę wam szczęścia i pieniędzy oraz zdrowia, to
kiedy szykować wódkę, wyprawkę dla malucha? – Zaśmialiśmy się
z jego życzeń. Paweł zrezygnowany machnął ręką.
– To
zależy od tego jak rodzice chrzestni wszystko zorganizują –
Powiedział patrząc na nas, dyrektor od razu skojarzył fakty.
– Paweł,
a wy wiecie na co się pisaliście biorąc ich na rodziców? –
Spytał dyrektor.
– Właśnie
nie... – Ryknął śmiechem.
– To
współczuję, już widzę jak to dziecko będzie się wychowywało.
Sarkazm weźmie od niej, żart od niego, przecież to będzie dziecko
tańca i teatru. Wytrzymacie to? – Paweł i Magda zgodnie
westchnęli.
–
Dyrektorze, mam nadzieję że przeżyjemy i nie będzie armagedonu –
Odpowiedziała Magda patrząc na mnie.
– Madzia,
nie bójcie się, będziemy grzecznymi rodzicami chrzestnymi –
Obiecałam.
– I
myślisz że ci uwierzę? – Zapytała – Po tym co przeszłyśmy
jakoś trudno w to wierzyć – Uśmiechnęłam się do niej
porozumiewawczo.
– Słuchajcie, nie chcę psuć szczęśliwej chwili – Wtrącił
Krzysiek – ale musicie już iść się przygotowywać. Zaraz
przyjdą goście oraz publiczność. Nie możemy tak stać –
Zgodziliśmy się z nim i zeszliśmy do podziemi teatru.
Paweł
zaprosił Magdę do garderoby, aby nie została sama. Pociągnęłam
ją do swojej garderoby, by mi pomogła przygotowywać się do
pierwszego w moim życiu spektaklu.
Rozdział dwieście dwudziesty szósty